Projekt i wykonanie: M. Papuga

Jeśli ktoś powiedział, że mieszkańcy Brzozowej nie mają poczucia humoru, to grubo się mylił. Niżej zamieszczone są tylko niektóre z dowcipów i anegdot brzozowian.


Józef Oleksik, Brzozowa

"Jak to świętego Piotra bili, kiedy był na weselu z Panem Jezusem"

Pan Jezus ze świętym Piotrem przyszli raz na wesele i prosili o nocleg. Było to wtedy, kiedy nauczał Pan Jezus ludzi. I poszli spać na piec. Pan Jezus leżał od ściany, a święty Piotr z brzegu.
Kłopoce, jak zawsze na weselach robią, psociły im tam na tym piecu - biły świętego Piotra. Jak go już bardzo bolało, że nie mógł wytrzymać, tak prosił Pana Jezusa, żeby on położył się od ściany, a Pan Jezus z kraja.
I zamienili się miejscami. Pan Jezus się położył z kraja, a święty Piotr od ściany. Wtedy kłopoce tak powiadają:" Biliśmy już tego z kraja, to teraz bijmy tego od ściany".



Józef Oleksik, Brzozowa

"O organiście i o babie, co nosiła jeść świętemu Mikołajowi"

Jedna baba była głuptawa i nosiła do kościoła świętemu Mikołajowi jeść. W tej wsi był organista figlarz, co to jadło zjadał i babie zawsze gadał, że święty Mikołaj zjada. Razu jednego jak baba jedzenie przyniosła, to nie dość, że organista jadło zjadł, ale jeszcze garnki wziął. I powiedział babie, że ją pewnie teraz weźmie do nieba. I kazał jej na noc do kościoła przyjść.
Baba przyszła i położyła się pod oknem, a na nieszczęście tej nocy przyszli do kościoła złodzieje kraść. W chwilę wpuścił oknem jeden drugiego w koszu, a za moment woła ten na tego, co już był w kościele, czy już. Czy niby już nakradł, żeby go ciągnąć z powrotem. Jak tak wołał, to baba myślała, że święty Mikołaj woła na nią, wlazła do wora i krzyczy, że już. Złodziej ciągnie do okna, a jak ujrzał babę, to tak się strasznie przeląkł, że powróz puścił. Bab z powrotem wpadła do kościoła, "schrubościło" się babsko, a ten złodziej, co w kościele kradł, kiedy baba wpadła wbił się pod ławkę. A znowu ten, co puścił babę z koszem spadł z drabiny i zabił się. A organista był zaczajony gdzieś w kościele i tego złodzieja co w kościele kradł, złapał.



Józef Oleksik, Brzozowa

"O góralu co wylazł na drzewo po miód"

Lazł góral na drzewo po miód, bo były drzewie pszczoły i gada tak: "Dopomóż bożku, dam ci na świecę wosku". Jak wylazł postawił nogę na sęku, patrzy miodu nie ma. I powiada tak: "Pełno miodu, ale dla ciebie bożku nie ma nic". Tymczasem sęk, na którym on stał złamał się i góral spadł na ziemię. Tak gada znowu: "Bożku, ty się na żartach nie znasz... ja sobie rzeknąłem, a ty mnie już zepchnął z drzewa...".





"Dlaczego Czecha nie wpuszczą do nieba"

Dlaczego Czecha nie wpuszczą do nieba? Do nieba nie puszczą Czecha dlatego, bo jak puka, to się święty Piotr pyta: "Kto ta idzie?", a Czech odpowiada: "Czech". Święty Piotr na to mówi: "Do nieba się nie puszcza po trzech, tylko po jednemu!".



Marianna Knapikowa, Brzozowa

"Igła nienawleczona, jak koniec nie zawiązany, czyli o Filistynie, pierwszym krawcu na świecie"

Pierwszy na świecie krawiec nazywał się Filistyn.Kiedy miał umierać, to kazal zwołać wszystkich krawców z caego świata, kazał dać im do ręki chleb, żeby ich trochę przed świercią jeszcze pouczyć. Skoro się krawce poschodziły, tak im rzecze: "Ja wam chleb do rękidał i teraz mi powiedzcie, czy wszystko już umiecie". A oni gadają: "Dlaczego? Wszystko już"... A on im gada: "Ej, jeszcze wszystkiego nie umiecie, zgadnijcie, czego wam jeszcze brakuje"... Jedni gadają to, drudzy to, żeby dobrze krajać, żeby dobrze szyć... A on im gada: "Ej, nie to jeszcze"... Jak już żaden nie mógł zgadnąć, to on tak powiada: "Igła nienawleczona, jak koniec nie zawiązany"...
Jak im to powiedział, tak zmarł.

(Źródło: http://www.brzozowawies.republika.pl Opracowano: Przemyslaw Gotfryd)