Projekt i wykonanie: M. Papuga

Część III

Historia parafii w Brzozowej.

Początki wsi Brzozowej sięgają XIIIw., a parafia istnieje już od XIVw. Na potwierdzenie tego istnieją trzy dokumenty:

  1. Zapis w „Księgach ziemskich czchowskich”, cz. I, s.89 z Archiwum w Krakowie.
  2. Zapis w „Zbiorze dokumentów katedry i Diecezji Krakowskiej” wyd. S. Kuraś (z I, s. 119)- Kiedy to 11 września 1385 r. Jan i Piotr, dziedzice Dębna uposażają  w kościele w Dębnie ołtarz Najświętszej Matki Bożej, a uroczystość celebruje proboszcz parafii Brzozowa „ Stanislao de Brossowa ecclesiarum” .
  3. W „Liber Beneficiorum” Jana Długosza dowiadujemy się, że wieś Brzozowa była już parafią w XV w. i miała kościół pod wezwaniem św. Mikołaja Biskupa. Proboszcz pobierał dziesięcinę snopkową ze sołtystwa, a oprócz tego kościół posiadał osobne role i łąki.

W XVIII w. wieś należała do Opactwa Tynieckiego, które miało swój klasztor i parafię w  Tuchowie. Duszpasterstwa w Brzozowej nie pełnili jednak księża z klasztoru. W opracowaniu Jana  Świętka „Brzozowa i okolice Zakliczyna nad Dunajcem” wymienione są nazwiska takich proboszczów z Brzozowej: 1630 r.  – ks. Szymon Szymonowicz, 1638 r. – ks. Marcin Młyński, 1644 r. – ks. Marcin Kozikiewicz. Natomiast z Kroniki Parafialnej Brzozowej dowiadujemy się o 42 proboszczach i wikariuszach, którzy sprawowali tutaj swoją posługę w latach 1668- 2000, a ich praca składa się na historię parafii.

Pierwszym odnotowanym w kronice proboszczem był ksiądz Jerzy Sasakiewicz (1668- 1706). Jemu oraz kilku proboszczom, którzy w szczególny sposób wpisali się w historię parafii, poświęcam ten artykuł. Ksiądz Sasakiewicz za zezwoleniem opactwa tynieckiego spłacił długi ciążące na parcelach tzw.” Językówka” i „Targówka”, a gmina uwolniła te role od podatków w 1671 r.  Pożyczył też właścicielom Lusławic, Stanisławowi Taszyckiemu i jego matce sumę 2000 zł na roczny procent  140 zł, a później te nabytki przekazał probostwu w Brzozowej. Założył też przy tutejszym kościele „Bractwo Szkaplerza Świętego”. Za probostwa ks. Sasakiewicza gmina nadała organiście dwie parcele tzw. „ Za stawiskiem”  i „Boguszówka” . Ponieważ do”Boguszówki” rościli  pretensje dwaj parafianie (nie podaję nazwisk), twierdząc, że ich przodek nabył tę ziemie, ks. Sasakiewicz zwrócił im sumę, jaką  zapłacili.

Po Jerzym Sasakiewiczu, który został proboszczem w Zakliczynie,na probostwie w Brzozowej osiadł brat Jerzego, ks. Wojciech Sasakiewicz. Obaj bracia zostawili spory księgozbiór, przekazany po ich śmierci do klasztoru w Zakliczynie, a obaj księża Sasakiewiczowie spoczęli na cmentarzu przy klasztorze zakliczyńskim. O mocnych związkach proboszczów brzozowskich z klasztorem świadczy kalendarz wspólnych odwiedzin, celebrowanie uroczystości. Na przyklasztornym cmentarzu spoczęli też dwaj inni proboszczowie  Brzozowej: ks. Tadeusz Kapuściński i ks. Stanisław Oleksiewicz. Do brzozowskiej parafii zawsze należały Polichty oraz tzw. Zagrody (pogranicze Brzozowej i Faściszowej). W latach 1761-63 proboszczem w Brzozowej i równocześnie w Gromniku był ks. Szymon Lasotowicz. Zakupił on dwa dzwony, które w czasie I wojny światowej zostały zabrane przez Austriaków jako materiał wojenny.

Do roku 1832 cmentarz parafialny mieścił się w obrębie kościoła i tutaj spoczywa ks. Kazimierz Wróblewski, który zmarł po dwóch latach probostwa (1732-1734). Tu też pochowany jest drugi proboszcz, ks. Jan Aleksandrowicz (na probostwie od 1790 r. do 1810 r.).

W latach 1779 – 1786 proboszczem był ks. Franciszek Haydecki. To za jego probostwa parafia została przyłączona do nowoutworzonej w 1786 r. diecezji tarnowskiej. Pierwszym biskupem nowej diecezji był ks. Janowski. Zmieniała się też przynależność do diecezji i dekanatów. I tak do 1786 r., czyli do utworzenia nowej tarnowskiej diecezji, Brzozowa należała do diecezji krakowskiej, dekanatu wojnickiego, zaś po 1786 r. do dekanatu Pilzno. Wspomnę jeszcze, że po 1821 r. przeniesiono siedzibę biskupa do Tyńca, co nie było korzystne ze względu na brak połączeń komunikacyjnych – Tyniec był niedostępny. Niedługo siedzibą biskupa została Bochnia, a od 1825 r. Tarnów.

Okres probostwa ks. Haydeckiego był trudny, bo przypadał na czasy zaborów i szczególnie uciążliwe rządy cesarza austriackiego Józefa II. To wtedy władze zaborcze zażądały kosztowności kościelnych. Zabrano wówczas:

  1. Dwa wota srebrne w postaci serc – 3 uncje.
  2. Cztery wota srebrne kwadratowe – 7,5 uncji.
  3. Promienie złote z obrazu św. Józefa – 6,5 uncji.
  4. Infuła z obrazu św. Mikołaja i pastorał wyszywany kamieniami – 24 uncje.
  5. Dwie korony z obrazu Matki Bożej – 24 uncje.
  6. Dwie korony z obrazu św. Jana Nepomucena
  7. Suknie pozłacane.
  8. 10 nitek korali.
  9. Krzyż procesjonalny pozłacany z wizerunkiem Ukrzyżowanego.

10. Złote: krzyż, patena, ampułki.

Wszystkie kosztowności stanowiły wartość 125 florenów. Za to wydane zostały obligacje, z których wypłacano parafii procenty. Ustały one z chwilą klęski Austrii w czasie I wojny światowej.

W latach 1821-1851 proboszczem był ksiądz Andrzej Wacławski. Zastał on plebanię i kościół w kiepskim stanie i mimo, że miał bardzo ambitne plany, z różnych przyczyn do końca ich nie zrealizował. Wydzierżawił ziemię chłopom, bo podmokłe grunty nie dawały dochodów. Chłopi się na tej ziemi pobudowali, a późniejsi proboszczowie musieli się o te pola procesować. Zamierzał wybudować nowy kościół, gromadził drewna, kamienie na wypalarnię cegły, ale ani parafianie, ani ówcześni właściciele Brzozowej, Jordanowie, nie byli mu przychylni. Za jego czasów powstał też obecny cmentarz (1832 r.). Ksiądz Wacławski wybudował przy kościele kapliczkę z myślą o odprawianiu w niej mszy św. podczas, gdy będzie budowany nowy kościół. Pod płytą tej kapliczki spoczął ksiądz Wacławski jako trzeci z proboszczów pochowany w Brzozowej. Losy budynku kościelnego potoczyły się inaczej. Ówczesny właściciel Brzozowej, Jordan, kazał rozebrać dotychczasowy kościół, dać nową podmurówkę z kamienia i na nowo przebudować. Taki „nowy” – stary kościół poświęcił ksiądz Wacławski. Drewniana plebania miała wprawdzie na dole dwa pokoje i spiżarnię, na górze trzy pokoje, otoczona starymi lipami wyglądała uroczo, ale niskie wejścia do pokojów utrudniały życie szczególnie osobom wysokim (późniejszy ksiądz Pociłowski miał 2m wzrostu). Ks. Wacławski uczył dzieci pisać, czytać, katechizmu, wydał śpiewnik diecezjalny – dedykowany ówczesnego biskupowi, ale i tak nie znalazł uznania i wsparcia, ani ze strony parafian, ani zwierzchników kościelnych.Za jego probostwa zmalała też rabacja, choć ksiądz wspomina, że działy się różne straszne rzeczy. Następne lata 1847-1848 to lata głodu i tyfusu. Zmarła wtedy połowa parafii, tj. 1855 osób.

Kolejny proboszcz, ks. Tomasz Pociłowski (1851-1868) był inicjatorem i częściowo fundatorem szkoły w Brzozowej (o tym będzie w „Historii Szkoły Podstawowej”). Pod laskiem w „Rędzinach” wybudował kapliczkę św. Jana Nepomucena, która została odrestaurowana przy okazji założenia tam cmentarza wojennego w 1916 roku.

Przez kolejne 40 lat w parafii posługiwał ks. Jan Głowacz (1868-1908), który tu zmarł i spoczywa na brzozowskim cmentarzu. Kupił on od Żydów 80 morgów lasu. Grunty wydzierżawione przez ks. Wacławskiego częściowo odzyskał, a na pozostałej części odnowił dzierżawę. W 1885 roku spaliły się stajnie plebańskie z inwentarzem. W ogniach zginął także pastuch pilnujący bydła. Ksiądz wystawił nowe budynki stajenne własnym kosztem. Odmalował wewnątrz kościół i pokrył go blachą, położył nową posadzkę, ufundował ołtarz różańcowy, starą dzwonnicę zamienił na nową, a z zewnątrz oszalował. Sprzedał kawałek gruntu kościelnego, aby uzyskać fundusze na budowę  nowej szkoły. Gmina kupiła nową działkę, na której zaczęto budować w 1910 nową szkołę, która po wielu remontach istnieje do dziś. W 1901 roku wybudował organistówkę z zabudowaniami gospodarskimi, którą jeszcze niektórzy w Brzozowej pamiętają. Ks. Jan Głowacz był pierwszym proboszczem pochodzącym z chłopskiej rodziny, toteż czuł jak chłop, żył jak chłop, gospodarzył jak dobry gospodarz, umiał rozmawiać z chłopami, a równocześnie będąc jednym z nich potrafił dobrze prowadzić parafię. Władze diecezjalne powierzyły mu godność prałata Jego Świątobliwości Piusa X. W ostatnich latach życia w posłudze pomagali mu zakonnicy z klasztoru oo. Reformatów z Zakliczyna.

Ostatnim proboszczem, o którym chcę napisać, jest ksiądz Jan Dulian (1908-1921). Jego osoba rozpoczyna nowy cykl opowieści o ciekawych i wartych poznania ludziach, którzy niekoniecznie tu się urodzili, ale tu żyli, tu tworzyli, zostawiając cząstkę siebie. Obecnie chyba nikt już o nich nie pamięta.

Ks. Jan Dulian był proboszczem w Brzozowej w latach 1908-1921, później posługiwał w Wojniczu i Porąbce Uszewskiej, prowadząc rozległą działalność duszpasterską. W 1911 roku odbyły się misje święte, w których uczestniczyli wszyscy parafianie i wszyscy przystąpili do Sakramentu Pokuty i Eucharystii. Proboszcz walczył uparcie z pijaństwem w parafii, wprowadził księgę trzeźwości, do której wpisywał tych, którzy na określony czas rezygnowali z picia. Był też wielkim społecznikiem. Widział biedę, zacofanie na wsi, podejmował różne działania, aby dźwignąć Brzozową. Był współzałożycielem kółka rolniczego, Kasy Stefczyka, którą sam prowadził. Kasa liczyła 65 członków, a oszczędności w 1918 r. wynosiły 14.000 marek polskich. Zachęcał chłopów do samodzielności, popierał tworzący się ruch ludowy i mimo nagonki na ludowców ze strony władz kościelnych, ks. Dulian, jak i ks. Franciszek Wąsowicz z Gromnika i ks. Ludwik Ligaszewski z Siemiechowa, nie przejęli się wielkimi zagrożeniami, jakie duszom ich parafian rzekomo przynosił ruch ludowy.

Proboszczowanie ks. Duliana przypada na okres trwania I wojny światowej, a wiadomo, że front przechodził również przez Brzozową, toteż i ksiądz dzielił losy parafian. Na początku 1914 roku rozpoczął budowę nowej plebanii, co przerwały działania wojenne 1914-1915, ale już w 1916 roku wprowadził się do powstałego budynku. Budowę plebanii prowadził przedsiębiorca budowlany z Dębicy, Wacław Krawczyk, ten, który wcześniej budował szkołę w Brzozowej. Ks. Dulian prowadził dokumentację dotycząca ilości przyjętych Komunii św., udzielonych spowiedzi. Znał swoich parafian dokładnie, ich warunki życia, odwiedzał ich nie tylko z okazji kolędy, czasem w tajemnicy wspierał finansowo.

Przez plebanię w latach 1908-1921 przewinęło się 37 osób, które ksiądz przyjmował do służby, czasem przygarniał tych bez środków do życia. Niektórzy odchodzili sami, gdy znajdowali lepsze warunki do życia, czasem jednak trzeba ich było za niewypełnianie obowiązków lub złe zachowanie oddalić. Rejestrował też osoby, które wyjeżdżały do Ameryki, tych co zostawali i tych, którzy nie potrafiąc odnaleźć się w nowych warunkach, wracali. Żegnał tych, co odchodzili na wojnę, udzielał sakramentów, odprawiał msze, czasem wraz ze szlochającą z rozpaczy rodziną odprowadzał ich do stacji PKP w Gromniku i pocieszał pozostałych. Zapisywał ich losy podczas wojny, kto zginął, kto wrócił. Przeżywał telegramy, które zawsze oznajmiały śmierć, a wtedy dodawał otuchy zrozpaczonej rodzinie.

Na przełomie 1914-1915 roku stacjonowały w Brzozowej najpierw wojska austriackie, potem rosyjskie i potem znów austriackie. Wojsko zabierało ludziom żywność, co bardziej krewcy parafianie popadali w konflikt. Ksiądz wtedy szedł do dowódcy i próbował bronić takiego delikwenta, czasem nawet od kary śmierci, co wymagało wielkiej dyplomacji, ale się udawało. W grudniu 1914 roku w Brzozowej w czasie działań wojennych ksiądz schronił u siebie w piwnicy ok. 50 osób z terenów objętych bombardowaniem, przeważnie matki z dziećmi. Trzeba dodać, że na plebanii w tym czasie stacjonowali oficerowie, a wokół plebanii na wolnym powietrzu kilkuset żołnierzy, których trzeba było wyżywić. Ileż siły trzeba było, żeby wszystkim dogodzić! Nic też dziwnego, że po działaniach wojennych, na wiosnę 1915 roku, nie było czym obsiać pól plebańskich. Ks. Dulian nie tylko pomagał parafianom, ale też proboszczom sąsiadom. U niego bowiem w czasie działań wojennych od 20-24 grudnia 1914 roku schronili się ks. Ligaszewski z Siemiechowa, ks. Wąsowicz z Gromnika, ks. Maciejowski i ks. Biernacki z Tuchowa. Codziennie, nawet w czasie walk odprawiał msze św., godzinki, przemawiał do ludzi dodając im otuchy, chociaż sam bał się, ale gorąca modlitwa dawała mu siłę.

Już w wolnej Polsce śledził wydarzenia takie jak wybory do Sejmu w 1919 roku. Cieszył się, że w tych wyborach po raz pierwszy mogły brać udział polskie kobiety, śledził wyniki tych wyborów, tworzenie się rządów różnych opcji politycznych, swary i spory w Sejmie. W 1918 roku nastała niepodległa Polska. Trudno było się jednak cieszyć z tego, bo wokół były zniszczenia, śmierć, kalectwo, a ludziom brakowało wszystkiego, co potrzebne było do życia. Do zniszczeń materialnych dochodziły zniszczenia moralne, lekceważenie cudzego życia, mienia, bandytyzm, osłabienie wiary. Ale, jak mawiał ks. Dulian, w Brzozowej było inaczej. Ludzie tu byli dobrzy, chętni do pracy, i mimo, że wokół agitatorzy podburzali parafian przeciw duchownym, ks. Dulian robił swoje. Po wojnie odrestaurował organy, naprawił parkan i mur koło kościoła oraz zniszczoną w czasie bombardowań blachę na kościele. W 1920 roku parafia liczyła 1700 dusz, urodziło się 61 dzieci, ślubów było 14.

Wielkim społecznikiem i przyjacielem parafian był też ks. Józef Boduch, który w Brzozowej posługiwał od 1943-1946 roku. Wtajemniczony przez ludowców w ruch konspiracyjny uczestniczył w pomocy uciekającym z obozów, wspomagał partyzantów. W czasie pacyfikacji w czerwcu 1944 roku spędzono pod szkołę ok. 150 ludzi, podejrzanych o pomaganie partyzantom, którym groziło rozstrzelanie. Ks. Boduch przyszedł pocieszyć ludzi, zaopatrzyć ich na śmierć. Nawiązał wówczas rozmowę z niemieckim oficerem – Austriakiem – który tak samo, jak ksiądz, był na froncie w czasie I wojny światowej (ks. Boduch był kapelanem). Wytłumaczył mu, że to są ludzie niewinni, że ręczy za nich swoją głową, iż nie są bandytami. Po wylegitymowaniu wszyscy wrócili do domów. Do dziś żyją jeszcze osoby, które to pamiętają i są wdzięczne za uratowanie życia.

W latach 1963-1996 proboszczem parafii był ks. Edward Laskowski. Ponieważ wszyscy mają tę postać jeszcze świeżo w pamięci – należy ona bardziej do współczesności, niż historii , pozwolę sobie pominąć związane z nią fakty.

Obecnie w Brzozowej proboszczem jest ks. Stanisław Wojtas.

Tak to dzieje parafii ściśle wiążą się z osobami proboszczów, z których wielu zasługuje na wdzięczność i pamięć. Następny artykuł będzie poświecony znanym, a zapomnianym brzozowianom.

 

Walentyna Cieśla - Nosal

Wiadomości do tego artykułu czerpałam z:

  • „Księgi ziemskie czchowskie”, - Archiwum w Krakowie.
  • „Zbiorze dokumentów katedry i Diecezji Krakowskiej” wyd. S. Kuraś.
  • „Liber Beneficiorum” – Kroniki Jana Długosza.
  • „Ruch Ludowy w Gromniku”, dr J. Hebda.
  • „Brzozowa i okolice Zakliczyna nad Dunajcem”, Jan Świętek.
  • „Kronika Parafialna Parafii Brzozowa”.